PUBLIKACJA W „SCIENCE OF THE TOTAL ENVIRONMENT”

09.06.2022


W "Science of The Total Environment", uznanym czasopiśmie naukowym, ukazał się ostatnio artykuł uniwersyteckich naukowców z Wydziału Nauk Biologicznych. Poniżej publikujemy streszczenie artykułu, którego autorem jest dr Krzysztof Kolenda.

Zaśmiecanie środowiska to jedno z największych wyzwań w ochronie przyrody. Do najczęściej spotykanych w środowisku śmieci, zwłaszcza na miejskich i podmiejskich terenach zielonych, zalicza się opakowania po żywności i napojach. Mimo, że butelki i puszki stanowią nieodłączny element parków i lasów, wciąż niewiele wiadomo o ich wpływie na zwierzęta. Aby to sprawdzić zebraliśmy we wrocławskich lasach niespełna tysiąc otwartych butelek i puszek po napojach, a następnie przyjrzeliśmy się ich zawartości.

W ponad 35% pojemników znaleźliśmy żywe zwierzęta. Najczęściej występowały pająki, oraz  rozwijające się w nagromadzonej wodzie larwy muchówek. Natomiast z 56% pojemników wyciągnęliśmy ponad 10 tys. martwych zwierząt. Wśród nich zdecydowanie przeważały bezkręgowce, przede wszystkim chrząszcze i muchówki, jednakże znaleźliśmy też 23 drobne kręgowce, w tym 21 ssaków, raz  po jednym płazie i gadzie. Niespełna 7% wszystkich zwierząt to gatunki objęte w Polsce ochroną gatunkową lub widniejące na krajowej „Czerwonej liście zwierząt ginących i zagrożonych”.

Dlaczego zwierzęta wchodzą do pojemników? I dlaczego nie potrafią z nich wyjść? Z pewnością spora grupa odwiedza butelki i puszki przypadkowo, w czasie penetracji terenu. Kolejna duża grupa bezkręgowców, w której dominują organizmy roślinożerne, jest zwabiana resztkami fermentujących napojów. Niewielki otwór wlotowy i ciemne wnętrze przypominają norę lub po prostu miejsce na dobra kryjówkę. Z ustronnego miejsca korzystają np. gryzonie, które w pojemnikach gromadzą nasiona na zimę. W jednej tylko butelce znajdywaliśmy po kilkaset nasion grabu i dębów… oraz kilka martwych myszy lub nornic. Równie chętnie mrówki zakładają tam gniazda, zwłaszcza jeśli butelka jest koloru brązowego. Resztki płynów lub zgromadzona woda opadowa okazywały się z pozoru bezpiecznym (pozbawionym wodnych drapieżników) miejscem do rozwoju muchówek, np. ćmianek. Pierwsze uwięzione bezkręgowce mogą przywabiać drapieżników, zwłaszcza chrząszcze z rodziny biegaczowatych i ryjówki. Te dwie grupy wydają się być drapieżnikiem szczytowym w tych mini-ekosystemach. Wcześniej wspomniane pająki, również stołują się w pojemnikach. Wśród nich dominują gatunki sieciowe, które i u wlotu i w głębi pojemników zakładają sieci a następnie czekają na swoje ofiary.

Skrzydła oblepione słodkim napojem, gładkie i wilgotne ścianki butelki czy nagła zmiana warunków pogodowych mogą spowodować, że wyjście z pojemnika okaże się ponad możliwości zwierzęcia. Zwierzęta giną więc najczęściej w męczarniach z głodu czy wycieńczenia. Rozkładające się truchła zaczynają natomiast przywabiać kolejną ważną ekologicznie grupę – saprofagów, a zwłaszcza padlinożerców. Jak więc widać pojemniki po napojach zalegające w środowisku po jakimś czasie stają się małymi, niezależnymi ekosystemami, a w każdym rozgrywa się inna historia. Niestety dla większości zwierząt, kończy się ona tragicznie. W ekologii wybór takiego z pozoru cennego siedliska, które w konsekwencji okazuje się być niskiej jakości nazywamy pułapką ekologiczną.

W jaki sposób możemy zminimalizować wpływ zaśmiecania na zwierzęta? Przede wszystkim należy edukować społeczeństwo, ponieważ wydaje się, że nadal niewiele osób widzi problem w wyrzuconej w lesie butelce. Mogą w tym pomóc lokalne akcje sprzątania, w które włączani byliby mieszkańcy. Natomiast system kaucyjny obejmujący zarówno puszki jak i butelki szklane oraz plastikowe mógłby pomóc przekonać tych, dla których wartości estetyczne i przyrodnicze lasów odgrywają drugorzędną rolę.

Link do artykułu.